Zawsze mnie przerażało, że musimy zabijać zwierzęta, aby samemu mieć co jeść. W latach przedszkolnych, które spędziłem w Złotej, mieszkaliśmy naprzeciw punktu skupu zwierząt. Siedziałem przy oknie w kuchni i widziałem jak gospodarze przywożą świnie i krowy przeznaczone na rzeź. Później zwierzęta trzymano w drewnianych zagrodach-labiryntach przy stacji kolejowej, a następnie ładowano do wagonów. Już od dziecka byłem świadkiem rzezi zwierząt.