Lucek, który jako pierwszy oprowadzał mnie po Pełczyskach, pokazywał kościół i dzwonnicę, skończył szkołę i nie wiedział, co ze sobą robić. Jego ojciec nie miał pola, tylko jakiś mały kawałek ziemi. Wystarczało na hodowlę krówki i paru świnek.
Lucek, który jako pierwszy oprowadzał mnie po Pełczyskach, pokazywał kościół i dzwonnicę, skończył szkołę i nie wiedział, co ze sobą robić. Jego ojciec nie miał pola, tylko jakiś mały kawałek ziemi. Wystarczało na hodowlę krówki i paru świnek.
Państwo Sojowie mieszkali w starym domu, zbudowanym z miejscowego kamienia, u podnóża góry, na której stały: kościół, plebania i szkoła. Bywałem tam często, bo przyjaźniłem się z ich synem, moim rówieśnikiem, Jurkiem, który do rodziców przyjeżdżał tylko na lato, a całą zimę przebywał u ciotki w Kielcach. Natomiast starszy syn, Lucek, wrócił na wieś do rodziców, bo ciotka go nie chciała. Był z niego bowiem wielki łobuz.
© 2023 Latarnia Umarłych na Ponidziu
Theme by Anders Noren — Up ↑